wtorek, 26 lipca 2011

Opuszczone mury

Na świecie jest dużo ludzi o niecodziennych pasjach i jak się okazuje nie są to tylko groundhopperzy Zapraszam na pierwszą część z cyklu „Ludzie z pasją”! Tym razem jest to rozmowa z Grzegorzem, którego pasja, co rzadkie na tym blogu, nie ma nic wspólnego z piłką nożną!    

Urban exploration to w dosłownym tłumaczeniu eksploracja miejska. Nie chodzi tu jednak o bieganie po centrach handlowych czy zabytkach. Ludzi, którzy się tym zajmują, pociągają miejsca opuszczone i zapomniane, często skrywające mroczne tajemnice. Skrzypiąca podłoga, mury grożące zawaleniem i grobowa cisza, którą odczuwa się dotkliwiej niż gdzie indziej działają na nich jak magnes. Rozmowa z jednym z nich – Grzegorzem – autorem strony opuszczone.net (rozmówca nie zgodził się na ujawnienie nazwiska)

­­­
Co jest fascynującego w takich zapomnianych miejscach?
– Głównie chodzi o to, żeby zobaczyć coś nowego i niedostępnego, a im  trudniej zrealizować obrany wcześniej cel, to jeszcze lepiej i jeszcze ciekawiej. Dopiero będąc w takim miejscu można doświadczyć tej niesamowitej ciszy, zobaczyć i uchwycić w obiektywie upływający czas. 
Jaki był najciekawszy pustostan jaki widziałeś?
– Każde miejsce jest ciekawe na swój sposób, ale do niedawna najbardziej lubiłem zaglądać do Zakładów im. Róży Luksemburg[1], chociaż  ogromne hale dawnej fabryki traktorów w Ursusie[2] odwiedzałem najczęściej.
– Czy podczas którejś z wypraw odkryłeś jakieś ciekawe znalezisko?
– Na wielu wyprawach znajdowałem dużo skarbów najczęściej, były to różne dokumenty, gazety czy inne ciekawe zapiski, które nierzadko przeleżały niemal nietknięte jakieś dwadzieścia - trzydzieści lat.
– Ciemno, opuszczone mury, grobowa cisza… Czy podczas wypraw miałeś kiedyś sytuacje przypominające sceny z horrorów ?
– Czasem faktycznie ma się wrażenie, jakby było się bohaterem jakiegoś filmu grozy – świszczący wiatr, krople wody wpadające przez dach pełen dziur i inne zwykłe dźwięki wydają się przerażające, ma się wrażenie, że słyszy się czyjeś kroki, że ktoś mnie obserwuje, ale w większości przypadków to tylko wyobraźnia płata mi figle.
– Czemu wśród ludzi uprawiających tę pasję tak popularne jest przeszukiwanie szpitali psychiatrycznych?
– Stare szpitale, a zwłaszcza takie, działają jak magnes, gdyż mają zazwyczaj bardzo ciekawą historię oraz posiadają też w sobie coś tak „magicznego”, że trudno to opisać. Nie ma tego w innych zapomnianych miejscach.
– Czy na wyprawy bierzecie specjalny sprzęt, ubiór?
– Mnie zazwyczaj wystarczają tylko buty z podeszwą na tyle grubą, żeby nie przebiło jej szkło, gwoździe czy inne niespodzianki. Przydają się też rękawiczki w przypadku pokonywania ogrodzeń czy zardzewiałych drabinek.
– Czy podczas wypraw miałeś niebezpieczne sytuacje?
– Wiele razy chodząc po resztkach podłogi ma się wrażenie, że za moment zarwie się całe piętro. Mocno przerdzewiałe drabinki budzą lęk, a chodzenie po krawędzi dachu na piętnastym piętrze czy zdobywanie kominów także nie jest zbyt bezpieczne. Na szczęście jak do tej pory najbardziej realnym zagrożeniem był wściekły cieć i jego piesek.
– Jaki jest twój wymarzony kraj na odkrywanie kolejnych pustostanów?
– W każdym jest coś ciekawego do zobaczenia, jednak kiedyś chciałbym się wybrać do Wielkiej Brytanii i pozwiedzać tamtejsze wspaniałe szpitale, ale na razie wybieram się do kultowego już wśród eksploratorów Czarnobyla.
– Podobno urban exploration uprawiają też ludzie poszukujący duchów. Czy Ty też szukasz zjawisk nadprzyrodzonych?
– Zawsze lubiłem czytać paranormalne historie i oglądać serial
„Z Archiwum X”. Byłem także w kilku miejscach w których podobno straszy, np. szpital psychiatryczny w Otwocku[3], ale niestety żadnych  duchów nie spotkałem.
                                                                                                             Rozmawiał: Szymon Beniuk


[1] Zakłady Wytwórcze Lamp im. Róży Luksemburg – zakład przemysłowy w Warszawie specjalizujący się w produkcji lamp i żarówek. Pod podłogami zakładu znajdowały się zbiorniki rtęci, których opary bezwiednie wdychali  pracownicy, co w przyszłości odbiło się na ich zdrowiu.

[2] Zakłady Mechaniczne Ursus – zakłady znajdujące się w Warszawie, znane z produkcji ciągników rolniczych.

[3] Zakład dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Żydów Zofiówka ­– zakład psychiatryczny, w którym podczas II wojny światowej w ramach akcji T4 („likwidacja życia nie wartego życia”) zamordowano tam około 110-140 osób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz